Oczywiście „problem” to zbyt definitywne słowo, choć to sformułowanie ma w sobie urok bliski precyzji.
- Jakże często mylimy wewnętrzny nakaz pośpiechu z poczuciem, że ten domniemany pośpiech jest obiektywną potrzebą czy koniecznością.
- Nie odróżniamy sposobu funkcjonowania własnego umysłu od otaczającej nas rzeczywistości.
„Skuteczne strategie radzenia sobie” w trudnych sytuacjach – w pracy nad sobą, w relacjach, w biznesie, w osiągnięciu kondycji… WYŚCIG. Niełatwo to wychwycić, te różnice między treścią własnego umysłu a kształtem rzeczywistych potrzeb.
Sprzyja temu ewolucyjny mechanizm zdobywania zasobów, sprzyja kultura konsumpcji nie tylko dóbr, ale i wrażeń, sprzyja społeczna instagramowa przestrzeń epatowania „dzianiem się” i przymusu by bez końca „rozwijać się”.
Warto sobie zadać pytanie: dokąd się tak spieszę? Rozgorączkowanie to nie dynamizm. Natychmiastowość to nie spontaniczność. Wielość to nie głębia.
W powszechnie panującym kulcie natychmiastowości łatwo przeoczyć, że ten pośpiech, nieodraczanie gratyfikacji, to raptowne rozpakowywanie życia w pogoni za przyjemnością stanowi często źródło naszego niezadowolenia.
W słynnym badaniu prof. Waltera Mischela z Uniwersytetu Stanforda okazało się, że dzieci potrafiące regulować swoje „zachcianki” w przyszłości okazały się dziećmi, które były mniej zestresowane i bardziej pewne siebie.
ŁAPCZYWOŚĆ to kusząca kochanka, przydaje smaku, eksplozji i mnogości. Ważne, czy da się szybko, skutecznie, dobrze i przede wszystkim, czy na koniec dnia będzie mi to służyło. I mówimy tutaj w szerszym kontekście, nie tylko o jedzeniu czekoladek.
Problem – dlaczego tak trudno sobie z nim poradzić? Rzeczywiste potrzeby są często prostsze, głębsze i bardziej związane z naszymi wartościami i celami życiowymi.
Warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy nasz pośpiech jest naprawdę konieczny, czy może wynika z innych, bardziej głębokich przekonań i lęków. Jak naprawdę wygląda nasza sytuacja?
Może okaże się, że zwolnienie tempa, zatrzymanie się i głębsze zanurzenie się w chwili może przynieść nam większe zadowolenie i spełnienie niż niekończący się wyścig z czasem i z innymi. Czasami warto zatrzymać się i zastanowić, czy to, co robimy, naprawdę przynosi nam satysfakcję i spełnienie, czy tylko chwilową przyjemność.
Głębsze zrozumienie samego siebie, własnych potrzeb i wartości może pomóc nam podejmować bardziej świadome decyzje i unikać pułapek natychmiastowości.
Rozwój emocjonalny wymaga czasu, cierpliwości i refleksji, a nie tylko błyskawicznego działania, za którym też idą pewne zagrożenia.
Więc zanim zaczniemy pędzić po rozwiązanie, zastanówmy się, czy jest to naprawdę konieczne i czy nie warto poświęcić trochę czasu na refleksję, co naprawdę chcemy tutaj osiągnąć. I dopiero wtedy zacznijmy zastanawiać się nad tym jak radzić sobie z problemami.
Jakie macie doświadczenia?