Umysł ma tendencje do wymyślania rzeczywistości, a nie widzenia jej.
Zacznijmy od przykładu błędów poznawczych.
Jednym z moich ulubionych jest efekt potwierdzenia pod wpływem którego, wyłuskujemy z rzeczywistości tylko te dane, które potwierdzają przyjęte wcześniej przekonanie przy jednoczesnym ignorowaniu innych informacji. Albo efekt Pollyanny czyli doszukiwanie się na siłę tylko pozytywnych aspektów sytuacji. Lista błędów poznawczych zawiera kilkadziesiąt pozycji i każdy z nas stosuje kilka z nich.
Filtrowanie rzeczywistości odbywa się też poprzez przesłony kulturowe, osobowościowe czy intelektualne. Co dla jednego naganne, dla drugiego godne pochwały.
Ale nawet samo zjawisko widzenia jest nie tyle odbiorem rzeczywistości, a jej interpretacją. Oko rozkłada co widzi w „piksele”, które mózg dopiero z powrotem składa w całość i ten obraz my „widzimy”. Zresztą widzimy zawsze przeszłość ponieważ cały ten proces zajmuje 0,135sec
Tak samo sprawa wygląda ze słyszeniem. Dźwięk wprawia w ruch błonę bębenkową, cały to drganie ucho podaje dalej i na końcu cały słyszalny przez nas dźwięk jest tym co „przeczyta” mózg.
To po prostu kolejna interpretacja.
A nawet z dysku na telefon nie da się skopiować pliku mp3 bezstratnie.
Idźmy dalej.
Nikt z nas nie jest w 100% kumaty, świadomy siebie, nie do końca wiemy co czujemy i dlaczego, o co nam chodzi, dlaczego jedne rzeczy lubimy, a drugie nie, skąd się biorą w nas pewne tendencje, myśli, zachowania i wybory, czyż nie?
Na nasze niby świadome życie składają się podpowiedzi umysłu nieświadomego, genów, wzorców wyniesionych z domu czy z okresu prenatalnego, wpływy społeczne, intuicja, atawistyczne zachowania podyktowane ewolucyjnym pędem aktywnym od pierwszych hominidów kilka milionów lat temu…Słowem: poziom świadomości tego co nami powoduje ma się jak fale na powierzchni oceanu do jego kilkukilometrowej głębi…
W ten sposób, na poziomie tak zwanym świadomym, zarówno odbiór świata zewnętrznego jak i wewnętrznego to tylko echa, interpretacje tego co jest tak naprawdę.
To powód dla którego w nauce dąży się do powtarzalności badań: żeby wykluczyć tendencyjność osobistą i myślenie życzeniowe skazane na nieuświadomione zakrzywienia w bezpośrednim postrzeganiu rzeczywistości.
To także powód dla którego w tak wielu tradycjach duchowych mówi się, że życie to sen. To iluzja.
Jakie zastosowanie ma to w codziennym życiu fana Netflixa i Instagrama?
Prześledźmy rozmowę, dajmy na to na temat polityki, jaką odbywasz z osobą X poznaną na urodzinach u kolegi.
X wypowiada jakiś pogląd dotyczący legalności przyszłych wyborów. On tak naprawdę – nawet jak myśli, że jest inaczej – nie jest świadomy do końca dlaczego ma taki pogląd, dlaczego go wypowiada próbując mieć rację i skąd się bierze to, że tak zaciekle broni swego stanowiska. Jego zachowanie to stale aktualizujący się wynik końcowy całego kombinatu przetwarzania wewnętrznych, nieuświadomionych danych przyprószony pudrem świadomości.
Ty odpowiadasz. Wyrażasz swoje zdanie. Ripostujesz, ironizujesz. Toczy się wartka rozmowa. Padają konkretne argumenty i oboje pławicie się w poczuciu własnej kumacji.
Tylko, że jego nie do końca świadome wypowiedzi Ty i tak przecedzasz przez swoje osobiste filtry i odpowiadasz z równie nieświadomego poziomu. On słucha, słyszy mniej więcej co masz na myśli, odpowiada…I tak to się kręci.
Można przyjąć hipotezę, że tak naprawdę nie wydarza się żadna rozmowa. Jest niewiele bardziej realna niż dialogi z gry Wiedźmin.
Reasumując
Formułujemy w swoim życiu wiele poglądów, własnych prawd, przemyśleń na tematy społeczne, polityczne, osobiste, filozoficzne i setki innych…Gotowi jesteśmy o nie walczyć, stresujemy się gdy nie jesteśmy rozumiani, ulegamy iluzji wpływu na innych gdy akurat trafiamy do nich ze swoimi słowami, wkręcamy się śmiertelnie poważnie w różne nurty i metody gdy tymczasem cała to zamieszanie to iluzja, pewnego rodzaju gra, czy nawet napinka…
Jakąkolwiek mamy filozofię, pogląd czy poczucie racji lub nawet prawdy przez duże „p” to i tak tylko refleks rzeczywistości. Odprysk.
Jak to mawiają:”nie ma co drzeć o to szat”. Zamiast konflitkować się z innymi o własne poglądy przyda się sięgnąć po pokorę, odpuścić czasem, pielęgnować otwartość zamiast utartych kolein przekonań po których jedziemy automatem.
Może akurat ktoś ogarnia jakiś inny aspekt rzeczywistości, którego nasze filtry nie przepuszczają?
A ponieważ żyć trzeba i poruszać sprawnie nawet w tej współdzielonej interpretacji rzeczywistości i, co więcej, może ona przynieść wiele radości, warto zachować uważność, przytomność siebie, budować czy przywracać świadomość siebie i tego co się wydarza…
Być bliżej siebie, a dalej od umysłu i jego interpretacji.
Pomaga w tym medytacja, pomaga terapia, pomaga zwolnienie tempa i kontakt z naturą, słowem: szczere pobycie ze sobą i dystans to własnych myśli i dziejących się wydarzeń.
Pomaga jak się stosuje, nie jak się z tym zgadza 🙂