Szacowany czas czytania: 2 min

Dobrze – to nasłuchałaś się już psychologicznych podcastów, obejrzałeś pół TEDa, znasz większość książek „o życiu”, niektóre przeczytane dwa razy, za Tobą rok w miarę regularnej medytacji i pół roku terapii.

Już odróżniasz co Ci służy, a co mniej lub w ogóle.

Ot, chociażby doskonale wiesz, że wolniejsze tempo, zgoda na własne potrzeby, codzienna medytacja i czas z rodziną, najlepiej w naturze, robią Ci dobrze.

Z kolei zbytnie dzianie się, napinka zawodowych podniet, wielowątkowość i stroboskopowy wir tinderowych romansów na dłuższą metę zostawia Cię w rozedrganiu.

Już tego doświadczyłaś, już umiesz to nazwać.

I co dalej?

Co teraz?

Kiedy chcesz zacząć żyć własne życie? Dawać zdrową uwagę na siebie, nie na załatwianie spraw? Przestać łapać się z wyrzutami sumienia na „znowu to zrobiłem”?

Kiedy zamierzasz dawać jakościową uwagę na swoje własne priorytety?

(I to, znacie mnie już to wiecie, nie jest post o uciekaniu o odpowiedzialności. Nie. To post o braniu odpowiedzialności za siebie, nie tylko za swoje sprawy. To duża różnica)

No, to kiedy?