Rzecz miała miejsce na jednym ze spotkań autorskich z pisarzem podczas promocji książki. Premiera, fajna publika, czekaliśmy ciekawi postaci pisarza. Na scenę wyszedł ów pisarz i pewien aktor mający przeprowadzić wywiad z autorem przybliżając nam jego postać. Usiedli i aktor zapytał:
„Dlaczego na okładce książki umieściłeś mój profil?”
Pierwsze pytanie jakie zadał dotyczyło jego samego. I to pytanie ukierunkowało przebieg dalszej rozmowy. Za zasłoną wywiadu aktor, zapewne nieświadomie, przeglądał się w lustrze oczu publiki i samego pisarza.
To zabawne – pomyślałem wtedy – jak można tego nie widzieć? Zajęło mi parę dalszych lat by skumać, że to zjawisko dotyczące większości z nas w branży duchowej. To zdumiewające jak samoprzejęcie się sobą można ubrać w szaty samorozwoju.
- jedni przeglądają swoje dopasowanie z aktualną modą w kolejnych przymierzalni,
- inni wciągają brzuchy przed lustrzanymi ścianami klubów fitness,
- następni wdzięczą się do swoich odbić w zwierciadłach metod rozwoju duchowego.
Po tym kursie to już jestem oczyszczon_. Dzięki ustawieniom poznał_m prawdę o moim rodzie.Teraz już przerobił_m swoich rodziców. Pracę z cieniem mam już za sobą. Czeka mnie balansowanie męskiej i żeńskiej energii. Choruję, bo uwalniam konflikt z bratem. Ależ już łatwo obserwuję doznania w medytacji!
Tak jak rzeczywistość służąca jako pretekst do wyrzucenia zdjęcia na Instagram, tak duchowość jako pretekst do zapatrzenia w siebie na różne sposoby.
Wdzięczenie się do siebie lub wyłapywanie niedoskonałości w lustrze coraz to nowych metod „wsłuchania się w siebie”.
- Przewrażliwienie zamiast wrażliwości.
- Analiza zamiast świadomości.
- Roztrząsanie zamiast szczerości.
Można prowadząc auto – prowadzić auto. Można prowadzić auto i nieustannie analizować. Dlaczego wybrał_m fioletowy? Czy prowadzę jak mój tata? Co oznaczają moje odczucia? Dlaczego tak późno zrobił_m prawo jazdy? Chyba jestem nieodpowiedzialn_. Czy ja się w ogóle akceptuję?!
Nadaktywność intelektualna karmiona egocentryzmem dla niepoznaki przebrana w szaty samoświadomości. Jest taka scena w Dr. Strange jak Mistrzyni w ostatnich swoich słowach mówi:
„Przegapiłeś cenną lekcję” „Jaką?” pyta Strange. „Nie jesteś pępkiem wszechświata”
Wiele razy myliłem przejęcie się sobą z wartą wykonania duchową pracą. Na całe szczęście zanurzam się też w lekką naturalność gdzie wspierające, cenne wglądy w siebie, czasem trudne i piękne, czasem tylko piękne, przychodzą spontanicznie, bez wysiłku, bardziej z czucia niż jako wynik wewnętrznego śledztwa.